W dniu dzisiejszym nadeszła informacja powrotna godna “newsa”. Po raz pierwszy złapano naszego ptaka w Norwegii i na dodatek jest to pierwsza zagraniczna informacja powrotna dotycząca czyża Carduelis spinus. Ale zacznijmy od początku, czyli do łapania ptaków przy karmniku w leśniczówce “BUCZYNA” w Łoskoniu. Oprócz dominujących przy karmniku sikor, w marcu pojawiły się przy nim dość licznie czyże. W okresie 10-27 marca br. zaobrączkowaliśmy ich 176.
Ptak, o którym piszemy, był ostatnim z czyży zaobrączkowanym przy tym karmniku – 27.03.2018 o godz. 1405. Był to samiec w 2 kalendarzowym roku życia. Osobnika tego odłowiono w dniu 28.07.2018 r. w miejscowości Innbygda w prowincji HEDMARK w Norwegii. Miejsce to znajduje się w odległości 1.003 km w linii prostej od Łoskonia. Czas jaki dzieli te dwa odłowy naszego czyża, to 4 miesiące, a dokładniej, 123 dni.
Na koniec warto przypomnieć, że czyże są ptakami bardzo nielicznie gniazdującymi w Wielkopolsce. Bardzo licznie pojawiają się natomiast w okresie przelotów. Najczęściej widać je wtedy na olszach, na których żerują. Są to często stada liczące setki osobników. Na początku listopada br zaobrączkowaliśmy w Cieślach 67 czyży ze stada żerującego na olszach w dolinie Wełny.
W dniu 2 listopada wieczorem ustawiliśmy dwie sieci, przeznaczone do odłowu ptaków średniej wielkości, przy krzewach na które od kilku dni przylatywały sierpówki żerujące na pobliskim ściernisku po kukurydzy. Chcieliśmy im zrobić “poranną niespodziankę”. Krzewy rosną nad rowem w odległości 50 m od bloków przy ul. Krańcowej w Cieślach. Nie spodziewaliśmy się sów, ponieważ na tle osiedlowych lamp sieci są dobrze widoczne. A jednak w czasie kontroli tuż przed świtem czekała w sieci niespodzianka – płomykówka Tyto alba. Był to ptak w pierwszym kalendarzowym roku życia. Płomykówki to bardzo rzadkie sowy – to dopiero drugi osobnik tego gatunku złapany przez nas w sieci. Poprzednia złapała się w 2001 roku w czasie odłowów dymówek na noclegowisku w dolinie Wełny w Cieślach. Naszym zdaniem płomykówki są najpiękniejszymi sowami spotykanymi w Polsce. Warto tutaj przypomnieć, że gniazdują w budynkach, tj. na strychach, wieżach kościelnych, w szczelinach murów. Niestety takie miejsca są coraz rzadsze, ponieważ w obawie przed gołębiami miejskimi i kawkami właściciele lub zarządcy budynków zamykają je oknami, siatkami, itp. Sierpówki przyleciały na krzewy, ale silny wiatr sprawił, że sieci były bardziej widoczne i mniej łowne. Znalazła się jedna mniej ostrożna, a właściwie “jeden”, bo był to samiec. Do 8 listopada złapało się kolejnych siedem sierpówek.
O rudziku już niedawno pisaliśmy, ponieważ to przedstawiciel tego gatunku był 10-tysięcznym ptakiem zaobrączkowanym przez nas w tym roku. No i przychodzi napisać o kolejnym. Otrzymaliśmy właśnie informację powrotną o ptaku, którego zaobrączkowaliśmy 12.10.2018 w Cieślach. Ponownie złapał się następnego dnia. Teraz dowiedzieliśmy się, że nasz rudzik po ośmiu dniach, tj. 21.10. 2018 o godz. 11:30, został złapany na przełęczy “červenohorské sedlo” w Czechach. Odległość w linii prostej między tymi dwoma miejscami wynosi 293 km. Kierunek lotu to 178o, co oznacza, że ptak leci dokładnie na południe. Można by spytać, co w tym takiego dziwnego? A no, jest to 1110 rudzik zaobrączkowany przez nas przez wszystkie lata naszej działalności i pierwszy stwierdzony za granicą Polski. Zakładając, że po wypuszczeniu go przez nas w dniu 13.10.2018, ruszył na południe, to musiał pokonać przynajmniej 37 km dziennie – w linii prostej.
W dniu 15.10.2018 r. postanowiliśmy spróbować złapać jakieś kaczki na stawie w dolinie Wełny w Cieślach, który widzimy z okien naszego mieszkania. Przede wszystkim dlatego, że widzieliśmy przez lunetę, że jedna z krzyżówek nosi obrączkę. Ustawiliśmy więc na brzegu 40m specjalnych sieci do odłowu tej wielkości ptaków. No i nie złapaliśmy ani jednej kaczki, ale nieprzespana noc nie była zmarnowana. W czasie obchodu o godz. 1.30 w sieci była uszatkaAsio otus. O 6.00 nad ranem wisiała w sieci kolejna uszatka. Po oględzinach i pomiarach stwierdziliśmy, że był to dorosły samiec i młodociana samica. To dla nas pierwszy raz, kiedy jednej nocy złapaliśmy dwie sowy.
Mówi się, że “apetyt rośnie w miarę jedzenia”, więc postanowiliśmy poświęcić kolejną noc. W czasie obchodu o 20.00 nad sieciami latała uszatka. Może któraś z poprzedniej nocy, a może kolejna? Mamy nadzieję, że do rana się to wyjaśni.
W miniony weekend prowadziliśmy odłowy ptaków w Boguniewie (pełna relacja w zakładce “OBRĄCZKOWANIA-BIEŻĄCE”). Jednym ze 190 złapanych ptaków była sójka z obrączką. Numer był na tyle stary, że mieliśmy wątpliwości, czy to nasz ptak. Po powrocie do domu sprawdziliśmy i okazało się, że jednak nasz. Zaobrączkowaliśmy go, a dokładniej Damian Leligdowicz, 27.06.2010 r. jako osobnika w 1 kalendarzowym roku życia. Sójka ma więc już skończone 8 lat i wciąż “mieszka” w Boguniewie.
Ptak ten złapał się po raz pierwszy w czasie jednego z 15 biwaków przyrodniczych, które zorganizowaliśmy w latach 1999-2014 w okolicach Rogoźna. Przewinęła się przez nie spora grupa młodzieży, która mogła z bliska przyglądać się pracy związanej z badaniem wędrówek ptaków. Mamy nadzieję, że oprócz wspomnień zostało w ich głowach trochę wiedzy o ptakach i zamiłowania do obserwacji tych ciekawych zwierząt.
Jak bardzo poważnych czynności byśmy nie wykonywali, to zawsze gdzieś w podświadomości dążymy do tego (przynajmniej tak naszym zdaniem powinno być), żeby przekraczać wszelkie bariery. Wchodzimy na coraz wyższe szczyty, przebiegamy coraz dłuższe dystanse, itp. Również w czasie obrączkowania ptaków pojawiają się takie myśli. Wiele lat temu moim marzeniem było zaobrączkowanie w ciągu roku tysiąca ptaków. Kolejnym progiem było 5.000, które od wielu lat okazało się rocznym minimum. Nie trudno się domyślić, jakie mgliste marzenie zaprzątało nasze myśli – oczywiście 10.000 w ciągu jednego roku. No i stało się – w sobotę 29 września 2018 r. zaobrączkowaliśmy dziesięciotysięcznego w tym roku ptaka. Okazał się nim rudzik Erithacus rubecula.
Oczywiście nie zakończymy na tym odłowów i obrączkowania ptaków, bo ta okrągła, piękna liczba nie była celem naszych poczynań. Praca pójdzie dalej zaplanowanym torem. Ale wróćmy do wątku sportowego; oto kolejne tegoroczne tysięczniki:
Mamy nadzieję, że ta duża liczba zaobrączkowanych ptaków przyniesie równie dużo informacji powrotnych o naszych ptakach. Dziękujemy wszystkim, którzy uczestniczyli w odłowach i obrączkowaniu, jak i tym, którzy umożliwili nam pracę na terenach będących ich własnością.
W dniu 27.10.2011 r. otrzymałem od kolegów z Rościnna wiadomość, że na spuszczanych właśnie stawach rybnych w okolicach Skoków przebywa młodociana mewa czarnogłowa. Ponieważ nigdy tego gatunku nie widziałem, pojechałem i “zaliczyłem” nowy dla mnie gatunek ptaka. Żałowałem wtedy, że widzę go tuż poza granicą Gminy Rogoźno. No i po siedmiu latach otrzymałem SMSa, że mewa czarnogłowa Larus melanocephalus została zaobserwowana na Jeziorze Budziszewskim.Mamy więc 236 gatunek na liście ptaków gminy. Obserwacji dokonał w dniu 11.07.2018 r. Mateusz Loręcki z Zespołu Obrączkarskiego ROŚCINNO. Uczynił to w bardzo ciekawym miejscu: stał na brzegu Jeziora Budziszewskiego we wsi Grzybowo, gm. Skoki i obserwował mewę stojącą na kamieniu wystającym z tafli jeziora, a więc na terenie gm. Rogoźno. Był to osobnik w drugim kalendarzowym roku życia, a na dodatek nosił obrączki. Otrzymana informacja o okolicznościach zaobrączkowania tej mewy potwierdza prawidłowość oznaczenia gatunku oraz informuje nas skąd do nas przyleciała. Zaobrączkowano ją 18.03.2018 r. w miejscowości Apeldoorn w Holandii, tj. 756 km od miejsca opisywanego stwierdzenia. Gratuluję Mateuszowi tej ciekawej obserwacji i dziękuję za nadesłane materiały oraz zgodę na ich opublikowanie.
Pisaliśmy niedawno o pierwszej naszej lęgowej modraszce Cyanistes caeruleus, która poleciała na zimę na zachód Europy. Był to ptak zaobrączkowany w lesie “Buczyna”, jako dorosła samica przy pisklętach. Tamta informacja zburzyła nasz dotychczasowy pogląd o tym, że nasze sikory są obligatoryjnie osiadłe. Mówiliśmy wtedy, że ciekawy byłby przypadek stwierdzenia zimowania na zachodzie Europy ptaka zaobrączkowanego u nas jako pisklę. No i stało się. Otrzymaliśmy informację o naszej modraszce zaobrączkowanej 16.06.2017 jako jedno z pięciu piskląt w budce nr S5/15 znajdującej się w lesie “Olszyna”. W dniu 17.10.2017 stwierdzono go we wsi Vieux w północno-wschodniej Francji. Miejsce to jest odległe o 868 km od miejsca zaobrączkowania tej sikory. Mamy więc drugi przypadek świadczący o tym, że nie wszystkie gniazdujące u nas sikory (przynajmniej nie wszystkie modraszki) są osiadłe. To na jaką wiadomość teraz czekamy? Nie mamy jeszcze żadnej informacji o sikorach gniazdujących na wschodzie Europy a spędzających zimę u nas.
W środowe popołudnie 25 kwietnia 2018 odebrałem telefon od mieszkańca Ninina z informacją, że silny wiatr strącił bocianie gniazdo razem z wysiadującym ptakiem. Pojechałem zbadać sytuację na miejscu – gdy dotarłem, dorosły bocian już nie żył. Na ziemi leżało gniazdo i rozbite jaja. Pogoda nie sprzyjała natychmiastowej interwencji, ale obiecałem, że w sobotę przyjadę i spróbuję jakoś pomóc pozostałemu boćkowi, żeby mógł bezpiecznie odbudować gniazdo.
Na godzinę przed planowanym wyjazdem otrzymałem telefon, że na resztkach gniazda znów są dwa bociany, które zaczynają nosić gałązki, a nawet już kopulują. Gdy dojechaliśmy na miejsce, zobaczyliśmy właśnie taki obrazek – kopulującą parę bocianów. Żeby wyjaśnić na czym polegała moja praca, muszę napisać kilka słów o budowie bocianiego gniazda. Po wykonaniu podstawy gniazda z gałęzi, ptaki układają wieniec zewnętrzny z gałązek, a środek wypełniają darnią, słomą i bardzo często zbieranymi na polach śmieciami, tj. sznurkami, foliami, szmatami, itp. Wiatr zrzucił przede wszystkim zewnętrzny wieniec, natomiast w środku gniazda została “górka”, na której przynoszony przez bociany materiał nie mógłby się utrzymać. Gdyby nawet bocianom udało się odbudować gniazdo, to jego konstrukcja byłaby niestabilna i mogło by ponownie dojść do utraty lęgu. Po wejściu na komin, na którym znajduje się gniazdo, usunąłem jego wnętrze do poziomu, na którym zewnętrzny wieniec był stabilny. Okazało się, że na dnie gniazda znajduje się daszek zabudowanej przez bociany strażackiej syreny alarmowej. Po tej operacji bociany w Nininie mają płaską podstawę do budowy kolejnej warstwy gniazda. Na powrót gospodarzy nie trzeba było długo czekać, o czym świadczą godziny podane pod zdjęciami. Ku naszemu zaskoczeniu próbował na gnieździe usiąść trzeci bocian, ale gospodarze gniazda nie pozwolili na to i ptak odleciał.
Jak widać pozostały przy życiu samiec długo nie opłakiwał straty partnerki – instynkt każe mu przekazać geny kolejnemu pokoleniu. Ten ptak miał wielkie szczęście, że tak szybko znalazł odpowiednią samicę. Jest to również wielkie zaskoczenie dla nas, ponieważ wiele gniazd w okolicach Rogoźna do dziś pozostaje pusta: 3 gniazda w Rogoźnie, 2 w Boguniewie, 2 w Pruścach i 1 w Tarnowie. Nowa para z Ninina ma jeszcze szansę na wyprowadzenie lęgu. Jeśli w tygodniu zbudują gniazdo i samica zniesie jaja, to po 33 dniach wyklują się z nich pisklęta, które po ok. 60 dniach będą gotowe do opuszczenia gniazda i będą miały ok. 2 tygodnie na przygotowanie się do odlotu.
W dniu 25 marca 2018 otrzymałem wiadomość, że w jednym z gospodarstw w Mikołajewie “spacerował” mały ptak drapieżny, którego złapano. Emocje podniosła informacja, że ma na nodze obrączkę. Pojechałem tam i zgodnie z oczekiwaniami stwierdziłem, że jest to młodociany krogulec Accipiter nisus, który ma na nodze obrączkę z napisem “MUSEUM ZOOLOG. FINLAND” i numerem porządkowym. Oględziny wskazywały jednoznacznie, że krogulec w pogoni za upatrzoną ofiarą (najprawdopodobniej wróblem, których w gospodarstwie jest sporo) zderzył się z jakąś przeszkodą i doznał jakichś urazów wewnętrznych, które uniemożliwiły mu latanie. Mięśnie piersiowe były już mocno zapadnięte, co oznaczało, że ptak od dość długiego czasu nie jadł. Po dokonaniu dokładnych oględzin i pomiarów ustaliłem, że jest to samiec w drugim kalendarzowym roku życia. Niestety nie chciał pobierać pokarmu i po kilku godzinach padł.
Informację przekazałem niezwłocznie do naszej centrali obrączkarskiej w Gdańsku i po kilku dniach otrzymałem dane z zaobrączkowania tego krogulca. Ptak został zaobrączkowany jako pisklę – samiec w dniu 21 czerwca 2017 koło miejscowości Naantali, VARSINAIS-SUOMI W Finlandii. Miejsce to odległe jest od Mikołajewa o 909 km w linii prostej.