Browsed by
Kategoria: News

NASZ PIERWSZY BŁOTNIAK ŁĄKOWY

NASZ PIERWSZY BŁOTNIAK ŁĄKOWY

W dniu 28 lipca br. zaobrączkowaliśmy pierwszego błotniaka łąkowego Circus pygargus. Od kilku lat coraz częściej obserwujemy te ptaki w okolicach Rogoźna  Pierwotnie gatunek ten gniazdował na rozległych łąkach. Od pewnego czasu zaczęto obserwować je nad polami uprawnymi. Gniazdo budują w łanach zbóż lub rzepaku. Zasiedlenie tego środowiska skutkuje wyraźnym wzrostem populacji błotniaków łąkowych. W tym roku udało się nam znaleźć pierwsze gniazdo na polu w granicach administracyjnych Rogoźna. Zlokalizowaliśmy je niestety dość późno i udało się złapać tylko jedno pisklę – pozostałe były już lotne.

W przyszłym roku planujemy przyjrzeć się dokładniej występowaniu tego gatunku w okolicach Rogoźna i postaramy się znaleźć więcej gniazd. Jest to o tyle ważne, że część piskląt przebywa w gniazdach w czasie żniw i niestety giną niezauważone przez obsługę kombajnów. Aktywna ochrona polega na zlokalizowaniu gniazda i w uzgodnieniu z właścicielem pola ogrodzeniu go siatką drobiarską. Tak zabezpieczony lęg można ominąć w czasie koszenia. Metoda ta jest z powodzeniem i przy powszechnej akceptacji rolników stosowana w całym kraju. Mamy nadzieję, że spotka się ze zrozumieniem również w okolicach Rogoźna.

Jerzy Dąbrowski i Damian Leligdowicz

NASZ PODRÓŻNICZEK ZŁAPANY

NASZ PODRÓŻNICZEK ZŁAPANY

Dziś otrzymaliśmy informację powrotną o jednym z zaobrączkowanych przez nas podróżniczków Luscinia svecica. Dlaczego ta informacja zasługuje na “newsa”? W ciągu 40 lat odłowów oznakowaliśmy zaledwie 10 osobników tego najpiękniejszego z naszych słowików. W większości były to ptaki w pierwszym kalendarzowym roku życia (4 samce, 1 samica i 2 bez określenia płci). Pozostałe trzy, to ptaki dorosłe, w tym: 1 samica, 1 samiec z podgatunku Luscicnia s. cyanecula i 1 samiec ze skandynawskiego podgatunku Luscinia s. svecica. Bohater tego newsa został zaobrączkowany w dolinie Wełny w Cieślach 28.08.2019 r. i oznaczony jako samiec w 1 kalendarzowym roku życia.

Po 10 dniach został złapany w miejscowości Lisdorf w Kraju Saary (Niemcy) odległej o 811 km w linii prostej od miejsca zaobrączkowania. Jak widać leciał na zimowiska położone na terenach zachodniej Afryki.

Jerzy Dąbrowski i Bronisława Peplińska

SPOTKANIE PO LATACH

SPOTKANIE PO LATACH

Wiosną 2012 roku rozwiesiliśmy w Parku Zwycięstwa w Rogoźnie pięć budek lęgowych dla kawek Corvus monedula. Ku naszemu zaskoczeniu, wszystkie zostały niezwłocznie zajęte przez pary kawek. W dniu 19 maja 2012 r. skontrolowaliśmy je. W trzech były pisklęta – po 3 w każdej. W czwartej znajdowała się samica wysiadująca jaja. Parze z piątej budki lęg się nie powiódł. Dziewiątka piskląt i samica otrzymały standardowe, stalowe obrączki. Od czasu do czasu otrzymywaliśmy informacje o spotkaniu kawki z obrączką. Wiara w możliwość odczytania treści takiej obrączki u chodzącego ptaka była niewielka i nikt nie podjął takiej próby.

W dniu 9 kwietnia br. zauważyłem kawkę z metalową obrączką i postanowiłem spróbować szczęścia. Miałem w samochodzie aparat z teleobiektywem 300 mm. Zbliżałem się ostrożnie do żerujących ptaków i robiłem z coraz mniejszej odległości serie zdjęć. Po powrocie do domu “zrzuciłem” zdjęcia na komputer i okazało się, że było warto. Z czterech zdjęć udało się skompletować cały numer: 2 litery i 5 cyfr. Okazało się, że to jedno z naszych piskląt z 2012 roku. Ptak ma już prawie 8 lat i nie zmienił miejsca pobytu. Gniazduje zapewne na którymś z okolicznych budynków w odległości 100-200 metrów od miejsca w którym przyszedł na świat.

Jerzy Dąbrowski 

PIERWSZA ZAOBRĄCZKOWANA CZAJKA.

PIERWSZA ZAOBRĄCZKOWANA CZAJKA.

W czasie odłowu ptaków na terenie wyeksploatowanej części żwirowni w Cieślach, w nocy z 8 na 9.04.2020 r., trafiła się kolejna miła niespodzianka – w sieci przeznaczone do odłowu siewkowców złapała się czajka Vanellus vanellus.  Podobnie, jak w przypadku czapli siwej, czekaliśmy na ten moment od wielu lat. Czajki często latały w pobliżu sieci ale do tej pory udawało się im skutecznie je omijać. Na liście ptaków zaobrączkowanych w ramach prac Zespołu Obrączkarskiego “ROGOŹNO” czajka została wpisana pod numerem “151“. Ja zaobrączkowałem do tej pory jedno pisklę tego gatunku, ale było to w latach 80-tych XX wieku i to daleko od Rogoźna, bo nad Narwią koło Tykocina.

Złapanie po raz pierwszy dorosłego ptaka, to konieczność nauczenia się oznaczenie jego płci i wieku. W przypadku siewkowców nie zawsze jest to łatwe zadanie. Z oględzin i dokonanych pomiarów wynika, że był to młodociany samiec. Poniżej zamieszczam zdjęcia, które pokazują “diagnostyczne” partie upierzenia. Przy oznaczaniu płci czajki istotna jest min. długość piór tworzących czubek na głowie. Ten osobnik miał wymiar w dolnej części przedziału charakterystycznego dla samców.

 

Jerzy Dąbrowski

PIERWSZA ZAOBRĄCZKOWANA CZAPLA SIWA.

PIERWSZA ZAOBRĄCZKOWANA CZAPLA SIWA.

W czasie nocnych odłowów ptaków na terenie wyeksploatowanej części żwirowni w Cieślach trafiła się miła niespodzianka – w sieci przeznaczone do odłowu kaczek złapała się czapla siwa Ardea cinerea.  Czekaliśmy na ten moment od wielu lat, ponieważ gatunek ten nie jest rzadkością ale nigdy jeszcze nie udało się nam go złapać. Na liście ptaków zaobrączkowanych w ramach prac Zespołu Obrączkarskiego “ROGOŹNO” czapla została wpisana pod numerem “150“. Chodząc nocą do ustawionych na rozlewiskach lub brzegach zbiorników wodnych sieci, czekaliśmy na ten moment. Przede wszystkim zastanawialiśmy się, czy nasze sieci wytrzymają uderzenie tak wielkiego ptaka. Teraz już wiemy, że te obawy były niepotrzebne. Czapla choć wymiarami jest dużym ptakiem, to okazała się relatywnie bardzo lekka – ważyła 1,46 kg. Dla porównania jeden z zaobrączkowanych przez nas samców krzyżówki Anas platyrhynchos ważył 1,25 kg. Kolejne zaskoczenie, to kwestia transportu tak dużego ptaka. Okazało się, że czapla mieści się w worku, który służy nam zwykle do przenoszenia złapanych kaczek. Ptak w naturalny sposób “składa się jak scyzoryk”. Dla tak rzadkiego gościa zorganizowaliśmy sesję zdjęciową. Robienie portretów czapli, to dość ekscytujące zajęcie, z uwagi na potężny, ostry dziób i bardzo długą szyję. Taka budowa tego ptaka sprawia, że może on sięgnąć czubkiem dzioba bardzo daleko. Trzeba więc było uważać na oczy, które są pierwszym celem dla broniącego się ptaka. Po prostu: oślepienie wroga pozwala na bezpieczną ucieczkę. W tym przypadku sesja zdjęciowa i rozstanie przebiegły pokojowo. Opis całego łapania znajduje się w zakładce “bieżące obrączkowania”.

Jerzy Dąbrowski i Bronisława Peplińska

PIERWSZA TAKA INFORMACJA

PIERWSZA TAKA INFORMACJA

Różne są sposoby uzyskania informacji powrotnych o zaobrączkowanych ptakach. Najczęściej są to informacje o ptakach ponownie złapanych przez ornitologów. Często informacje o znalezieniu martwych ptaków, zabitych w wyniku kolizji z samochodami, przeszklonymi powierzchniami budynków lub zabitych przez koty. Kiedyś, gdy łabędzie masowo zimowały w miastach i spacerowały po brzegach zbiorników wodnych, sporo było odczytów obrączek na tych ptakach. Obecnie najczęstsze chyba są odczyty obroży i obrączek plastikowych na większych gatunkach ptaków, tj. gęsiach, żurawiach, mewach, itd. Wczoraj dostałem na skrzynkę mailową osiem zdjęć pełzacza leśnego Certhia familiaris z obrączką. Ze zdjęć można było odczytać cały numer obrączki. Co w tym dziwnego? Na pełzacze zakłada się najmniejszy typ obrączek, taki jak na mysikróliki. Nigdy nie przyszło mi nawet do głowy, że informację powrotną o pełzaczu można uzyskać w taki sposób. Autorem zdjęć i tym samym informacji powrotnej jest Pan Bogdan Jeran. Pozostaje tylko wyrazić podziw dla cierpliwości i determinacji. Mam nadzieję, że nie jest to ostatnia tego typu informacja powrotna.

Z wielu takich ujęć powstaje ostateczny wynik:

No i dane o opisywanym ptaku. Pełzacz został zaobrączkowany 14.08.2018 r. w Cieślach przy ul. Lipowej, jako lotny w pierwszym kalendarzowym roku życia. Opisane wyżej ponowne stwierdzenie miało miejsce 17.03.2020 r. w Owczegłowach (dawny ośrodek HCP). Odległość dzieląca miejsce zaobrączkowania i ponownego stwierdzenia, to 4,98 km w linii prostej. Jest to jedyna jak dotąd informacja o tym osobniku.

Jerzy Dąbrowski

WRACAJĄ BOCIANY

WRACAJĄ BOCIANY

No i doczekaliśmy się. Wracając z odłowów sikor przy karmniku w leśniczówce “Buczyna” zauważyliśmy bociana stojącego na gnieździe w Studzieńcu. Jeszcze wczoraj na trasie Kaczory – Rogoźno nie było bocianów na żadnym z wielu mijanych gniazd. W minioną środę, 18 marca br. widziano bociana na gnieździe w Długiej Goślinie. Dziś po zaobserwowaniu bociana w Studzieńcu, wstąpiliśmy do Międzylesia i widzieliśmy boćka noszącego do gniazda materiał na jego wyściółkę. Okazuje się, że para ptaków jest tam już od minionego tygodnia. Oby jak najwięcej gniazd zostało zasiedlonych, bo ostatnie lata były dla bocianów na naszym terenie raczej “chude”.

Jerzy Dąbrowski i Bronisława Peplińska

PIERWSZE MAZURKI

PIERWSZE MAZURKI

W niedzielny wieczór, 19 stycznia 2020 r., przeprowadziłem pierwszą tej zimy kontrolę nocną budek lęgowych na powierzchni “MIKOŁAJEWO”. Już w pierwszej budce czekała na mnie niespodzianka. Gdy włożyłem do budki rękę i poczułem, że są tam dwa ptaki, byłem przekonany że jeden z nich jak zwykle jest martwy. na szczęście złapałem obydwa ptaki na raz. Okazało się, że są to dwa żywe mazurki Passer montanus. Było to pierwsze stwierdzenie nocujących zimą mazurków podczas całego pięcioletniego okresu na wszystkich naszych powierzchniach. Z dokonanych pomiarów wynika, że była to para, czyli samiec i samica. W skali moich 40-lat obrączkowania ptaków, pamiętam jeden taki przypadek z lat 90-tych XX wieku, ale wówczas mazurków się nie obrączkowało.

Podobnie, jak w Tarnowie, większość budek na tej powierzchni została rozkuta przez dzięcioły. Aż w 40 z 45 budek dzięcioły rozkuły otwory wlotowe do właściwych dla nich rozmiarów. Stanowi to 89% wszystkich znajdujących się na powierzchni budek. W Mikołajewie w 37 przypadkach zmniejszyliśmy je ponownie do rozmiarów właściwych dla sikor. W czasie opisywanej kontroli w naszych budkach nocowały 4 dzięcioły duże Dendrocopos major i 1 dzięcioł średni Dendrocopos medius.  Powyżej zdjęcie jednej z budek, w której dzięcioł postanowił dostać się do wnętrza w sposób nietypowy – przez dach. Czy to już koniec pomysłowości dzięciołów? Pewnie nie. Jeśli znajdziemy jakiś nowy, z pewnością zamieścimy go na tej stronie.

Jerzy Dąbrowski

DZIĘCIOŁY – WANDALE

DZIĘCIOŁY – WANDALE

Wieczorem 15 stycznia br. przeprowadziliśmy pierwszą tej zimy nocną kontrolę budek lęgowych na powierzchni “TARNOWO”. Powierzchnię tę założyliśmy w marcu 2015 roku. Obecna kontrola była szesnastą w kategorii “noc/zima”. Frekwencja była bardzo dobra – 42 zajęte, czyli 77,78%. Lepiej było tylko w grudniu 2018, bo wtedy zajęte były również 42 budki, ale było ich o jedną mniej (spadła). A oto, co nocowało: 30 bogatek Parus major, 9 kowalików Sitta europaea i 3 dzięcioły duże Dendrocopos major. Połowa ptaków nosiła już nasze obrączki. Tematem tego doniesienia są jednak dzięcioły duże, a konkretnie ich niszczycielska działalność. Przez pięć lat funkcjonowania naszych budek w Tarnowie dzięcioły rozkuły do właściwych dla ich potrzeb rozmiarów aż 47 budek, tj. 87%. Większość tych dzięciolich szkód naprawiliśmy przez nabicie dodatkowych deseczek z otworami właściwymi dla sikor. Wzmocniliśmy je stalowymi blaszkami o grubości 0,5 mm. Dzięcioły są jednak bardzo uparte i nadal usiłują dostać się do wnętrza budek. To co zobaczyliśmy tej nocy w Tarnowie przeszło nasze najgorsze oczekiwania – kilka zdjęć poniżej. Chyba będzie trzeba zastosować blachę grubości 1 mm. Taka działalność dzięciołów występuje również na innych powierzchniach borowych: “OWCZEGŁOWY”, MIKOŁAJEWO”, i częściowo “WEŁNA”. W Tarnowie jednak grasuje chyba jakiś wyjątkowy osobnik pod względem siły i zawziętości.

Jerzy Dąbrowski i Bronisława Peplińska

NALOT NA “BUCZYNĘ”

NALOT NA “BUCZYNĘ”

W dniu 12 stycznia 2020 r. przeprowadziliśmy pierwszą tej zimy nocną kontrolę budek lęgowych na powierzchni “BUCZYNA”. Była to już piąta skontrolowana w tym miesiącu nasza powierzchnia – jest ich dziewięć. Nocne, zimowe kontrole budek na tym terenie prowadzimy od grudnia 2015 roku – obecna była już szesnastą. No, i doczekaliśmy wyniku, o którym marzyliśmy – 100% zajętych budek. Na czterech powierzchniach skontrolowanych w bieżącym miesiącu było to: 45%, 64%, 67% i 71%. W skali całego projektu, najwyższe zasiedlenie – 90,16% stwierdziliśmy dotąd w grudniu 2017 roku, również na tej powierzchni. A oto co zastaliśmy w naszych budkach tej nocy: 40 bogatek Parus major, 18 kowalików Sitta europaea i 2 dzięcioły duże Dendrocopos major. W czterech budkach oprócz żywych ptaków były również martwe bogatki – świeże, w tym w jednej z budek dwie. Mieliśmy już do czynienia z takimi sytuacjami, ale nigdy nie było ich tyle w czasie jednej kontroli, na jednej powierzchni. Jeśli chodzi o płeć lokatorów budek, to zdecydowanie dominowały samce: 30 bogatek i 16 kowalików, czyli 76,7% wszystkich osobników. Wygląda na to, że w tym roku w “BUCZYNIE” spędza zimę bardzo dużo ptaków. Chętnych do takiego spędzenia nocy jest więcej niż budek, a efektem są martwe ptaki, które przegrały walkę o miejsce noclegowe.

Jerzy Dąbrowski i Bronisława Peplińska