HISTORIA PEWNEGO ŁABĘDZIA
W 12.05.2022 r. na stawie w Boguniewie zaobrączkowałem dorosłego samca łabędzia niemego Cygnus olor z lęgowej na tym stawie pary. Samicy nie było w pobliżu, zapewne siedziała jeszcze na jajach. Ptak ważył 11,43 kg i plasował się w górnym zakresie wagowym osobników tego gatunku, które miałem okazję znakować. W maju i czerwcu nasz samiec pływał z samicą i czwórką piskląt – wszystkie, podobnie jak rodzice “odmiany zwykłej”, tj. z czarnymi nogami, no i pisklęta w postaci “brzydkich kaczątek”.
Niestety żadne z piskląt nie osiągnęło zdolności do lotu. Sukcesywnie ich liczba zmniejszała się, aż w końcu została tylko para dorosłych.
W dniu 2.04.2023 r. otrzymałem sygnał, że po stawie pływa łabędź, z którym jest “coś nie tak”. Okazało się, że jest to mój łabędź i rzeczywiście jest w fatalnym stanie: nie może utrzymać podniesionej głowy, przechyla się wyraźnie na jedną stronę i ma wyraźne obrażenia na szyi. W obawie, żeby nie rozszarpały go psy, które stanowią w tym miejscu stały problem, dwa dni później odłowiliśmy go. Odnieśliśmy wrażenie, jakby ptak czekał na to. przypłynął do brzegu i dał się bez problemu podjąć. Z oględzin wynikało, że najprawdopodobniej nastąpiła kolizja z jakąś przeszkodą; najprawdopodobniej linią energetyczną.
Przewiozłem go na zarastający staw w dolinie Wełny w Cieślach, tuż przy naszym stałym miejscu odłowu ptaków wróblowatych. Na tym stawie wychowało się już dwoje podrzuconych na staw w Parkowie maleńkich piskląt. Niestety ten samiec, chyba instynktownie chciał wrócić na swój rodzinny staw. Aż nie chce się wierzyć, że w stanie, w jakim był, udało mu się przedrzeć przez szuwary i dostać na rzekę. W dniu 5.04.2023 r. strażnicy miejscy zawiadomili mnie, że łabędź z żółtą obrączką siedzi na brzegu rzeki Wełny w Rogoźnie, ok. 300 m od miejsca wypuszczenia. Dla jego bezpieczeństwa umieściliśmy go na ogrodzonym terenie z małym stawkiem, tuż obok poprzedniego stawu, gdzie miał zapewnioną opiekę i pożywienie.
Z dnia na dzień było widać, że łabędź coraz lepiej sobie radzi. Starał się trzymać wzniesioną głowę, ale było widać, że jest jakaś pozycja, w której ma z tym wyraźny problem i głowa mu “ucieka”. Podobnie było z nogami. Na jednej stawał pewnie, ale druga miała problemy. Stopniowo jednak przejawy kontuzji ustępowały i uznaliśmy, że można zaproponować mu przeniesienie się na ten staw, który przeznaczyliśmy mu na początku. Stało się to w dniu 4.08.2023 r. Poniżej kilka kadrów z filmiku dokumentującego tę “drogę na wolność”.
Po trzech miesiącach przebywania w Cieślach, no i z pewnością po wyciszeniu instynktów związanych z okresem lęgowym, łabędź zaakceptował przeznaczony mu azyl. Poprzednie dwa łabędzie oczyściły staw z rzęsy, więc wiedzieliśmy, że i ten osobnik będzie miał pod dostatkiem pokarmu. Nieco strachu przeżyliśmy w dniu 18.08.2023 r., kiedy na brzegu stawu zobaczyliśmy mnóstwo łabędzich piór. szybko okazało się jednak, że nasz ptak pierzy się i łabędzim zwyczajem zrzucił równocześnie wszystkie lotki i sporo piór okrywowych.
Ostatni raz na tym stawie widzieliśmy naszego łabędzia w dniu 11.11.2023 r. Wkrótce przyszły pierwsze przymrozki i staw zamarzł, a łabędź zniknął. Poszedł z pewnością na rzekę tą samą drogą, którą przeszedł pierwszego dnia. Nie prowadziliśmy poszukiwań, ufając, że jest na tyle sprawny, żeby poradzić sobie.
W dniu 3.01.2024 r. zauważono pojedynczego łabędzia na Jeziorze Rogozińskim. Okazało się, że to nasz znajomy. Następnego dnia zrobiłem mu sesję fotograficzną – poniżej kilka ujęć w czasie zabiegów pielęgnacyjnych, które ptak wykonywał na swoim upierzeniu.
Prezentuje się wspaniale. Nie widzieliśmy go jeszcze w locie, więc tylko mamy nadzieję, że nie ma z tym problemu. Problem może być inny – przyroda nie znosi pustki. Na boguniewskim stawie nowa para wyprowadziła w 2023 roku pięcioro młodych. Czy parę tę tworzyła partnerka naszego samca? Pewności nie mamy, bo nie była oznakowana. Nową parę spotkał ten sam los, co poprzednie lęgi. We wrześniu widać było już tylko samicę (na zdjęciu poniżej) i jednego młodego, którego stan zaawansowania w rozwoju nie rokował wielkich szans na szczęśliwe opuszczenie stawu.
Będziemy teraz kontrolować rzekę Wełnę i Jezioro Rogozińskie, a na wiosnę sprawdzimy staw w Boguniewie. Jeśli nasz samiec odzyskał zdolność do lotu, to z pewnością tam wróci i pewnie będzie musiał stoczyć walkę o samicę i terytorium.
Ale póki co, dziękujemy wszystkim, którzy zaangażowali się w ratowanie tego ptaka, a zwłaszcza właścicielom ogrodzonego stawku, w którym nasz łabędź zjadł wszystkie roślinki jakie w nim były.
Jerzy Dąbrowski i Bronisława Peplińska